Kilka słów wyjaśnień, tytułem wstępu…

Drodzy Czytelnicy, zanim przystąpicie do czytania moich artykułów, chcę Wam trochę opowiedzieć o tym, jak są konstruowane. Informacje na ten temat znajdziecie tutaj.

Pamiętajcie, że zamieszczone na blogu treści nie mają charakteru porady lekarskiej i absolutnie jej nie zastępują. Jeśli coś Wam dolega, nie zwlekajcie, skonsultujcie się z lekarzem. Artykuły mają spełniać rolę informacyjną, stanowić źródło wiedzy, z którego trzeba umieć rozsądnie korzystać.

Jeśli chcecie wiedzieć kim jestem, otwórzcie zakładkę O mnie.

Pozdrawiam Was i serdecznie zapraszam do czytania, śmiałego komentowania, dzielenia się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami. Zaglądajcie czasem, bo przecież bez Was to wszystko nie miałoby sensu…

środa, 23 lipca 2014

Jak bezkrytycznie nie ulegać ziołowym trendom i odnaleźć się w natłoku informacji płynących z Internetu? I jeszcze kilka słów o bezpiecznym korzystaniu z porad zielarskich

Chciałabym się z Wami podzielić w tym poście kilkoma własnymi przemyśleniami na temat pojawiających się i przemijających mód na konkretne surowce zielarskie, powodowanych zmasowanym atakiem reklam w sieci oraz niepokojem związanym z coraz bardziej powszechną praktyką doradczą w zakresie ziołolecznictwa przez osoby bez żadnego przygotowania w tym kierunku.

Internet zalewa nas całym mnóstwem informacji, które często pozbawione są merytorycznych podstaw, za to mają jeden, jasno sprecyzowany cel - sprzedać produkt jak największej liczbie osób i wykreować pogląd, że stanowi on niezastąpione i jedyne rozwiązanie na zadany problem zdrowotny, a także zasugerować adresatowi wiadomości reklamowej, że z pewnością jest to także problem dotyczący jego samego.

Co więc robić, żeby nie dać się zwariować?

  • Nie podejmować decyzji o zakupie od razu, zastanowić się czy dany produkt odpowiada naszym rzeczywistym potrzebom i wnosi jakąkolwiek wartość terapeutyczną.
  • Rozważyć za i przeciw. Tak się składa, że w większości przypadków producenci piszą tylko o zaletach swojego produktu, wskazaniach do jego stosowania oraz szerokim zespole objawów predysponujących do skorzystania z ich produktu, a o ewentualnych przeciwwskazaniach czy ograniczeniach do stosowania (dzieci, kobiety ciężarne) jakoś zapominają, czy to jednak znaczy, że nie istnieją?
  • Przyjrzeć się uważnie co takiego unikatowego dany produkt zawiera w składzie - zwrócić uwagę na zawartość surowców i stężenie substancji czynnych.
  • Zweryfikować wartość produktu, tzn. samodzielnie poszukać wiarygodnego, obiektywnego źródła informacji (nie będzie to na pewno strona producenta), nie o produkcie, a o zastosowanych w nim surowcach, lub skonsultować się z lekarzem, farmaceutą, wykwalifikowanym personelem sklepu zielarskiego, który rzetelnie odpowie na wszystkie pytania.Wiem, nie jest to takie łatwe. Musimy pamiętać o takich zjawiskach jak wpływ przedstawicieli handlowych reprezentujących koncerny farmaceutyczne na lekarzy i farmaceutów, artykuły sponsorowane i marketing szeptany. Miejmy jednak świadomość, że reklama nie może stanowić podstawy do samodzielnej diagnozy, jak i jedynego źródła informacji o produkcie, bo i nie taki jest jej cel.
  • Zorientować się jaką mamy alternatywę i wybrać najwłaściwsze rozwiązanie, być może w szerokim asortymencie ziół i wytwarzanych z nich produktów są takie, na które warto zwrócić uwagę, a których akurat nie reklamuje się w Internecie na szeroką skalę?
  • Zadać sobie pytanie czy cena idzie w parze z jakością i co takiego oferuje dany producent, czy jest coś co wyróżnia jego produkt od innych dostępnych? Wiele z tych produktów, chociaż jest kreowanych na nowości, opiera się na dostępnych od dawna i znanych ziołach, które może nie zyskały takiej popularności, jak dany promowany produkt, na którego sprzedaży szczególnie zależy jego producentowi lub dystrybutorowi.
  • Zastanowić się czy forma danego produktu jest najbardziej korzystna z punktu widzenia zawartości deklarowanej substancji aktywnej, a także czy nam ona odpowiada.
  • Nie sugerować się liczbą kupujących i ewentualnymi korzyściami, które przyniósł im konkretny produkt, są to przecież dane, których wiarygodności nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Poza tym, każda osoba jest inna, reprezentuje odmienny stan zdrowia i tryb życia.
  •  Zwrócić uwagę czy dany produkt jest dopuszczony do obrotu na terenie Polski.
  •  Po zapoznaniu się z alternatywnymi rozwiązaniami i ocenie bezpieczeństwa stosowania produktu podjąć przemyślaną decyzję o zakupie.

Uwaga na znachorów o wątpliwych kompetencjach

Chciałabym także przestrzec Was w tym miejscu przed korzystaniem z porad zielarskich udzielanych przez osoby o wątpliwym przygotowaniu w tym kierunku, np. obcokrajowców słabo posługujących się językiem polskim, przyjmujących w niezarejestrowanych gabinetach i nie posiadających żadnych kwalifikacji/prawa do udzielania konsultacji.

Pracując w sklepie zielarsko-medycznym wiele razy zetknęłam się z przypadkami bezgranicznego zaufania do tego typu "znachorów", zwłaszcza zza wschodniej granicy. Pamiętajmy, że nie może być bariery językowej między terapeutą a pacjentem, gdyż pacjent musi mieć dostęp do pełnej informacji na temat zaleceń. I tu właśnie pojawia się kolejny problem… Wiele osób z różnych przyczyn nie zadaje żadnych pytań owym znawcom tematu, nie wiedząc często czemu właściwie mają służyć ordynowane przez nich zioła czy suplementy. Podobnie z resztą jak podczas wizyty lekarskiej. Nie bójmy się pytać, płacąc za wizytę, często niemałe kwoty, mamy pełne prawo do uzyskania jak najobszerniejszych wyjaśnień dotyczących zamysłu postępowania terapeutycznego, które nie dotyczy nikogo innego jak nas samych lub naszych bliskich.

Bądźmy także ostrożni, jeśli znachor proponuje nam preparat, mieszankę, której składu nie jesteśmy w stanie zweryfikować.

Zachowajmy szczególną ostrożność w przypadku dzieci, w trakcie kilkuletniej pracy w zielarni zdarzyły się na przykład przypadki zlecenia niemowlętom przyjmowania wina z piołunu czy nalewki propolisowej. Zanim zakupimy taki produkt z zamiarem podania go dziecku, zapytajmy czy jest dla niego odpowiedni.

No i miejmy na uwadze, że od diagnozowania są lekarze i w trosce o własne bezpieczeństwo, mimo licznych problemów ze służbą zdrowia, to właśnie im powinniśmy zaufać. Wspominam o tym nie bez powodu, gdyż nie jest rzadką praktyką zniechęcanie pacjentów do korzystania z porad lekarskich przez owych szarlatanów, którzy działają na niekorzyść w postrzeganiu naturoterapeutów w ogóle.

Zachęcam Was do dyskusji, jak ustrzec się przed oszustami - tymi którzy oferują produkty o wątpliwej wartości i tymi, którzy biorą olbrzymie pieniądze za konsultacje, do udzielania których nie są uprawnieni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz